W Bydgoszczy w sobotę cały dzień padało. W Krośnie nie (a już z Bydgoszczą tor był ciężki, nikt jednak nie latał ze śrubokrętem). Zresztą, masz wypowiedź trenera Gniezna (za syfami):
W Bydgoszczy z odpowiednim wyprzedzeniem pojawił się menedżer
Aforti Startu Gniezno Błażej Skrzeszewski. Śledził on prace torowe. - Ja byłem tutaj w niedzielę już o godzinie 11. Mecz miał status zagrożonego już od czwartkowego wieczora. W piątek i sobotę w Bydgoszczy padało. Ja jak najbardziej przychylam się do tej decyzji pana sędziego o odwołaniu meczu. Oczywiście widziałem ten tor - powiedział nam opiekun czerwono-czarnych.
- Mogę powiedzieć, że od godz. 11 gospodarze robili wszystko, żeby próbować uratować ten mecz, ale niestety były dwa takie miejsca naprawdę bardzo mocno odmoczone. Zawodnicy - zarówno gospodarze, jak i my - nie chcieli odjechać tego spotkania - dodawał.